Kategoria: Ostoja 2024
Ostoja 2024 – finał
OSTOJA 2024 – finał

Dobiega końca rok 2024 a wraz z nim finalizujemy zadanie pn. OSTOJA 2024, które otrzymało wspracie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

Cele i rezultaty zadania, określone w umowie zawartej 24 czerwca 2024 roku, zostały w pełni osiągnięte. Opracowano pod względem merytorycznym, graficznym i technicznym cztery wydania czasopisma społeczno-kulturalnego pt. “Ostoja. Sztuka • Literatura • Społeczeństwo”, którego najważniejszym celem jest promocja polskiej kultury.
Na łamach czasopisma zaprezentowano w sposób dogłębny treści z zakresu różnorodnych dziedzin twórczości (m.in. sztuka, fotografia artystyczna, teatr, opera, film, taniec, muzyka, poezja, literatura) z uwzględnieniem niszowych i elitarnych dziedzin kultury oraz rozwijającego się wokół nich dyskursu krytycznego. Na łamach “Ostoi”, w każdym numerze, podjęto również problematykę społeczną.
W roku realizacji zadania – 2024 – ukazały się cztery wydania papierowe (1/20024, 2/2024, 3/2024 i 4/2024), które trafiły do czytelnika bezpłatnie. Równocześnie kolejne e-wydania dostępne są na stronach internetowych wydawcy:
Stowarzyszenie im. Witolda Hulewicza – ostoja.mozello.pl/edycje
oraz patrona medialnego:
portal internetowy “Się Myśli” – siemysli-ke.info
Wszystkim, którzy zaangażowali się w realizację zadania w mijającym roku, wszystkim autorom tekstów, jakie ukazały się na łamach “Ostoi” bardzo serdecznie dziękuję. I już teraz zapraszam do współpracy w nowym, 2025 roku. Miejmy nadzieję, iż również z ministerialną dotacją…
Ireneusz St. Bruski
Zadanie OSTOJA 2024 dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

Ostoja nr 4/2024
Ostoja nr 4/2024

Wraz z końcem listopada trafia wyczekiwany przez czytelników kolejny, ostatni już w 2024 roku numer czasopisma społeczno-kulturalnego Stowarzyszenie im. Witolda Hulewicza, tworzonego w ramach zadania OSTOJA 2024.

W tej edycji dwa ważne tematy: 40. rocznica morderstwa ks. Jerzego Popiełuszki oraz Święto Niepodległości. Oddajmy zatem głos naczelnemu…
Przyjechaliśmy tutaj, bo kochamy Polskę – mówiło wielu uczestników. A przyjechali z różnych zakątków naszej Ojczyzny, a także spoza jej granic. Pomimo prób utrudniania przez władze Warszawy organizacji wydarzenia (a może testowania na ile można się posunąć), na Marszu stawili się przedstawiciele przeróżnych stowarzyszeń i grup oraz indywidualni uczestnicy. Nie zabrakło harcerzy, kibiców, motocyklistów, m.in. Rajdu Katyńskiego. Nie szczędzili pieniędzy, czasu i sił, aby przybyć do stolicy. Z najdalszych zakątków kraju wyjeżdżali wczesnym rankiem, a nawet nocą, aby tego dnia być tu, gdzie biło serce Polski.
W gronie ponad ćwierćmilionowej rzeszy uczestników Marszu szczególnie radowały oko obrazy rodziców z dziećmi oraz młodzież. Jest nadzieja! Jeżeli takie mamy młode pokolenie Polaków – to pomimo propagandy, sączącej się z różnych mediów, a nawet (o zgrozo) od tzw. elit – Polska tylko się wzmocni! Ta antypolska propaganda, to destabilizowanie kraju, zamach na media publiczne, niszczenie praworządności, blokowanie strategicznych dla Polski inwestycji gospodarczych, sianie nienawiści, bezpardonowa walka z inaczej myślącymi… Ale szkoda o tym nawet pisać, wszak dla tego rodzaju myślenia i działań miejscem stosownym jest śmietnik historii.
„Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą” – warto przypomnieć te słowa ks. Jerzego Popiełuszki, wszak tegoroczne obchody Dnia Niepodległej przypadły w roku 40. rocznicy męczeńskiej śmierci Błogosławionego Kapelana „Solidarności”, patrona prześladowanych, społeczeństw zmagających się z totalitaryzmem, konsumpcjonizmem i chaosem wartości. Dzięki Bogu, na przekór wrogom Ojczyzny, krew błogosławionego Męczennika nie została przelana na darmo!
Jednak coraz więcej Polaków zadaje sobie pytanie: Czy świętuje
my coś, co mamy, czy coś, za czym tęsknimy? Czy Naród Polski jest
bezpieczny? Czy przypadkiem obce interesy i obce racje stanu nie są
w hierarchii ważności wyżej niż nasze polskie sprawy…
Niech żyje wolna, suwerenna, silna Polska!
Niech Bóg ma naszą Ojczyznę w swojej opiece!
Ireneusz St. Bruski
Ostoja nr 3/2024
Ostoja nr 3/2024

Po ośmiu dekadach od ludobójstwa na Kresach Wschodnich, 14 lipca 2024, na podkarpackiej ziemi przy Via Carpatia w Domostawie, odsłonięto Narodowy Pomnik „Rzeź Wołyńska” autorstwa mistrza Andrzeja Pityńskiego. Upamiętnienie Ofiar, pomimo przeciwnościom a dzięki wytrwałości i uporowi wielu, doczekało się wreszcie finału – tak rozpoczyna tradycyjne słowo od naczelnego red. Ireneusz Bruski do najnowszej edycji „Ostoi”, która uakzuje się w 3. kwartale br., już po odsłonięciu Pomnika w Domostawie.

Zatem oddajmy głos naczelnemu…
Przed laty Jan Zaleski, ojciec ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego pisał w pamiętniku, że „Kresowian zabito dwukrotnie, raz przez ciosy siekierą, drugi raz przez przemilczenie”. Kilka lat temu PSL-owski
marszałek Sejmu dodawał: „oby teraz niezabito ich po raz trzeci przez zapomnienie”. Jak widać Polacy nie zapomnieli!
Potrzeba jednak było aż ośmiu dekad trudnych powojennych losów Polaków z Kresów, którzy uchronili żywą pamięć o swoich bliskich okrutnie zamordowanych przez ukraińskich sąsiadów. Po trzeba było ośmiu dekad pracy różnych stowarzyszeń kresowych; kilka z nich
połączyło siły w ramach Patriotycznego Związku Organizacji Kresowych i Kombatanckich.
Przy przemilczaniu i zakłamywaniu historii przez powojenne władze, rodziny ofiar odegrały kluczową rolę w przypominaniu tej tragedii, a ich pełne determinacji starania zaowocowały tym, że zbrodnia ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej jest dziś szerzej uznawana i upamiętniana w Polsce. Pomniki, publikacje, filmy i badania histo
ryczne są świadectwem tego, że pamięć o Ofiarach rzezi jest nie tylko hołdem Tym, którzy zginęli, ale także ostrzeżeniem przed konsekwencjami nienawiści i przemocy.
Wielu członków rodzin, jak choćby z Prabut na Powiślu, gdzie znalazła się potężna grupa osadników z Kresów, brało udział w pielgrzymkach na Wołyń, gdzie próbowali odnaleźć miejsca, w których ich bliscy zginęli. Przeszkodą było to, że wiele z tych miejsc zostało zrównanych z ziemią, a dokumentacja tamtych wydarzeń była szczątkowa. Mimo to udało się im odkryć i upamiętnić część z tych miejsc stawiając krzyże, tablice pamiątkowe czy organizując Msze św. w intencji pomordowanych.
Dzisiaj pamięć o zbrodni wołyńskiej, choć przez lata była prywatna i nieoficjalna, stała się częścią narodowej tożsamości historycznej. W 2016 roku Sejm, oddając cześć pomordowanym i w trosce o pamięć
o tych tragicznych wydarzeniach, podjął (nie bez sprzeciwu niektórych) uchwałę ustanawiającą 11 lipca – Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Jednakże samo podejście władz do godnego upamiętnienia Ofiar ludobójstwa pozostawiało (i pozostawia) wiele do życzenia. Z jednej strony zaczęto oficjalnie o zbrodniach mówić, to z drugiej dominuje jakaś przedziwna bierność. Zawsze pojawia się coś,
co uniemożliwia stanięcie w prawdzie…
Wszyscy znamy podejście rządzących i im usłużnych mediów do rodzin Ofiar, do duszpasterza Kresowian ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, czy do wybitnego polskiego rzeźbiarza – Andrzeja Pityńskiego, który w darze przekazał swoje dzieło upamiętniające Ofiary tej straszliwej zbrodni. O tym wszystkim wspominano m.in. podczas uroczystości
w Domostawie, w miejscu, gdzie stanął Pomnik i gdzie powstaje Narodowy Memoriał Ofiar Ludobójstwa na Kresach Wschodnich. O tym wszystkim piszemy na łamach obecnego wydania „Ostoi”.
Zamierzona i zorganizowana przez Ukraińców akcja fizycznej eksterminacji ludności polskiej na tle narodowościowym – zbrodnia wołyńska to było ludobójstwo, zagłada. Jednak sposób mordowania Polaków było czymś tak niewyobrażalnie okrutnym, że właściwym na jego określeniem – jak wskazał przed laty w swoich tekstach prof. Ryszard Szawłowski (1929-2020) – jest łaciński zwrot: genocidium atrox czyli ludobójstwo straszliwe, dzikie, okrutne!
W lipcu 2024 roku Ofiary ludobójstwa upamiętniono na polskiej ziemi wyjątkowym pomnikiem-świadectwem. Obecnie czas na obecne ziemie ukraińskie… na ekshumacje, na godny pochówek chrześcijański i godne upamiętnienie Ofiar genocidium atrox!
Ireneusz St. Bruski
Ostoja nr 1/2024
Ostoja nr 1/2024

Do czytelników dotarł pierwszy numer czasopisma społeczno-kulturalnego „Ostoja. Sztuka • Literatura • Społeczeństwo” za 1. kwartał 2024 roku.
W bieżącym roku po raz pierwszy w dziejach pisma, które z inicjatywy dr. Ireneusza St. Bruskiego powstało w 2020 roku, „Ostoja” wychodzi z dofinansowaniem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach rządowego projektu Czasopisma 2024.
Zadanie nosi tytuł OSTOJA 2024. W sumie ukażą się cztery edycje.
Niniejszym prezentujemy słowo wstępne do tej edycji…
Anna Juźwiak

Ostoja nr 2/2024
Ostoja nr 2/2024

Do czytelników trafia kolejny numer czasopisma „Ostoja”. Otwiera go Obraz zatytułowany Rejtan na sejmie warszawskim 21 kwietnia 1773 – upadek Polski to jeden z najbardziej znanych dzieł Jana Matejki, który uchwycił dramatyczny moment z historii naszej ojczyzny. Namalowany w roku 1866 obraz przedstawia scenę z 1773, kiedy Tadeusz Rejtan, poseł na sejm rozbiorowy, desperacko próbował zapobiec zatwierdzeniu pierwszego rozbioru Polski.

Rejtan leży na ziemi, rozrywając swoje ubranie, aby symbolicznie pokazać swój protest i rozdarcie ojczyzny. Jego dramatyczna postawa kontrastuje z obojętnością i wyrachowaniem innych postaci, co podkreśla tragizm sytuacji. Obraz Matejki jest nie tylko artystycznym arcydziełem, ale także mocnym przesłaniem o patriotyzmie, poświęceniu i zdradzie w obliczu narodowej katastrofy.
Analizując dzieło Matejki mamy do czynienia z alegorycznym przedstawieniem dziejów. „To nie jest obraz ściśle historyczny, lecz historiozoficzny. Nie odtwarza on, w zamierzeniu mistrza, określonej chwili dziejowej, ale chce dać syntezę epoki, określonego problemu” – podkreślał swego czasu prof. Stefan Kieniewicz, skoligacony z Tadeuszem Rejtanem.
Mrok tamtego czasu, kiedy to ościenne mocarstwa, dyktowały polskiemu sejmowi warunki, a zarazem przymuszały do zatwierdzenia de iure rozbiorów, spowodował szok, a jednocześnie rozsuwał kurtynę, za którą rozpoczynał się ostatni akt dziejów wielowiekowej Rzeczypospolitej. Matejko ukazuje niechlubny moment w jej dziejach,
potępia cynizm, bezmyślność i zdradę samych Polaków.
Pomimo że obraz powstał niemal 160 lat temu, a odwołuje się do wydarzeń sprzed ponad 250 lat, jest ponadczasowy. Rejtan jest „symbolem oporu i niezgody na nieprawości, które działy się w Rzeczypospolitej, oraz na nieład i nierząd. Polacy często powtarzali, że «Rzeczpospolita nierządem stoi» i że nikomu nie zagraża, ponieważ jest
słaba. Desperacki akt rozpaczy Rejtana miał miejsce w okolicznościach, kiedy wszystko było już przesądzone” – podkreśla Wiktor Łozowski, historyk z Wilna.
Kończąc słowo wstępne do bieżącego wydania „Ostoi” redaktor naczelny dodaje: „Tadeusz Rejtan we współczesnej Polsce to symbol nie tylko historyczny, ale wciąż aktualna inspiracja dla wszystkich, którzy cenią niezależność, sprawiedliwość i patriotyzm. Jego dziedzictwo jest trwałym elementem narodowej świadomości, przypominając o cenie wolności i konieczności jej obrony”.
AS