Dwadzieścia lat temu, w stulecie urodzin Witolda Hulewicza (1895-1941), wybitnego poety, tłumacza, twórcy radiowego Teatru Wyobraźni (sam go tak nazwał), animatora kultury w Poznaniu, Wilnie i Warszawie, niezłomnego patrioty, założyciela i redaktora okupacyjnego pisma pt. „Polska Żyje” (kontynuowanego po jego tragicznej śmierci w Palmirach m.in. przez Zofię Kossak), wyłoniła się z nicości nagroda Jego imienia. Chciałem napisać „z nicości unieważnionego w tzw. wolnej Polsce życia kulturalnego”, ale tak naprawdę powstała ona z woli Romualda Karasia, m.in. współautora wraz z córką Agnieszką filmu dokumentalnego o Hulewiczu, poprzedzonego wydaniem o nim jej książki pt. Chciał zbudować wieżę.
Romuald Karaś, któremu pozycja wybitnego reportera najwyraźniej nie wystarczała, bo chce nie tylko opisywać rzeczywistość, ale i ją współtworzyć i zmieniać, idąc za wzorem Hulewicza, stał się również animatorem kultury, wydawcą m.in. kilkudziesięciu tomików wierszy współczesnych poetów wileńskich, tzw. człowiekiem instytucją, choć samo utrzymanie i przeprowadzenie dwudziestu edycji tej nagrody wystarczyłoby do przyznania mu tego ostatniego tytułu. Pomyślała o tym pani Apolonia Skakowska i stworzone przez nią Centrum Kultury Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Wilnie przyznało Karasiowi Złotą Statuetkę im. Ojca Opery Polskiej. Jego praca jako przewodniczącego kapituły Nagrody wymaga bowiem niesamowitych zdolności organizacyjno-perswazyjnych, zwłaszcza jeśli chodzi o zdobywanie choćby skromnych środków, gdyż kapituła nie korzysta z żadnej pomocy państwowej. Duchowo i organizacyjnie wspomagają go koledzy pisarze, wśród nich m.in. Mikołaj Melanowicz i Wojciech Stańczak (kongenialny tłumacz łacińskiego eposu Jana Kochanowskiego Pieśń zwycięstwa nad Moskwą), a także od początku – Fundacja Pomocy Polakom na Wschodzie, reprezentowana przez harcmistrza Wiesława Turzańskiego.
Na wstępie uroczystości 20. edycji wręczenia Nagród im. Witolda Hulewicza, które, choć ze skromnymi załącznikami finansowymi, osiągnęły w ciągu minionych lat wysoki prestiż, uczczono pamięć zmarłych ich laureatów: Bożeny Rafalskiej, Bohdana Tomaszewskiego, Roberta Jarockiego (m.in. autora opisu – w książce pt. Żyd Piłsudskiego – słynnej sceny z Arturem Rubinsteinem w roli głównej, który sprzeciwił się głośno nieobecności Polski na inauguracji ONZ w 1945, przypieczętowawszy to zagranym z pasją hymnem Polski), Włodzimierza Śliwińskiego, Danuty Żelechowskiej (która wraz z Janem Zagozdą nie pozwalała zapomnieć o najpiękniejszych piosenkach polskich), Krzysztofa Kąkolewskiego (któremu za chwilę hołd złożył Wiesław Budzyński, przypominając, jak wielu Zmarłemu, wieloletniemu wykładowcy uniwersyteckiemu, zawdzięcza swą wiedzę o sztuce i deontologii dziennikarskiej).
Wielką Nagrodę im. Witolda Hulewicza przyznano, po raz drugi zresztą, Wojciechowi Piotrowiczowi, mającemu na swym koncie bogatą twórczość poetycką i prozatorską, przekładową i edytorską, z wykształcenia matematykowi, wydajnemu współpracownikowi siedmiotomowej Antologii Wileńskiej Romualda Karasia, człowiekowi, dla którego historia Litwy, jak również języki litewski i starolitewski, nie mają tajemnic. Ukoronowaniem jego prac edytorskich jest odkrycie i wydanie z rękopisu dzieła Stanisława Morawskiego, filarety, pt. Fizjognomistyka kobiet. Obecne zaś wyróżnienie otrzymał za dzieło swego życia pt. Zimowe Wilno. Laureat podziękował kapitule i zebranym piękną recytacją, w wileńskiej mowie, Inwokacji do Pana Tadeusza.
W 250. rocznicę powstania Teatru Narodowego w Warszawie również Wielką Nagrodą im. Witolda Hulewicza uhonorowany został Ignacy Gogolewski. Przypadła mu ona w udziale w roku symbolicznym, w 60-lecie uznanej za rewelacyjną jego roli Gustawa-Konrada w pamiętnych „Dziadach” w reżyserii Aleksandra Bardiniego (1955). Wyróżnienie przyznano mu za całokształt „najwyższej klasy kreacji aktorskich w teatrze, filmie (niezapomniany Antek w Chłopach) i Teatrze Telewizji”.
Wielką Honorową Nagrodę im. Witolda Hulewicza „za nobilitację świata Romów” otrzymał Ryszard Ulicki, poeta i rzeźbiarz (w kamieniu), autor setek tekstów piosenek (m.in. Kolorowe jarmarki), twórca i redaktor koszalińskiego czasopisma „Miesięcznik”. Chapeaux bas, ale nie mogę się oprzeć konieczności przypomnienia, że jako poseł (kilku kadencji) SLD zasłynął łobuzowatymi wypowiedziami o polskiej prawicy.
Kolejnymi laureatami zostali graficy: dr Zbigniew Jóźwik, linorytnik, zwany poetą grafiki, za całokształt twórczości, oraz Roman Kirilenko, ilustrator ponad 1000 książek, za „piękny świat grafiki książkowej”.
Wielką Nagrodę im. Witolda Hulewicza otrzymał następnie, za całokształt twórczości, Wiesław Budzyński, autor licznych książek poświęconych Kamilowi Krzysztofowi Baczyńskiemu (m.in. Testament Kamila Krzysztofa). Romuald Karaś określił go następującymi słowy: „Pszczoła, która zbiera nektar, żeby obdarować nas miodem swoich książek”.
Czesław Seniuch został wyróżniony Nagrodą za całokształt jego prac przekładowych z literatury białoruskiej, ze szczególnym uwzględnieniem tłumaczenia 11 tysięcy wersów białoruskiego „Pana Tadeusza”, czyli Nowej Ziemi Jakuba Kołasa (właśc. Konstantego Mickiewicza!).
Marzanna de Latour, która ocaliła zasób starych pocztówek, wytwarzanych niegdyś przez jej ojca, jest autorką osobliwej, by nie rzec wyjątkowej książki o nich, i z tego tytułu została laureatką Nagrody im. Witolda Hulewicza.
Laureatem Nagrody został też Grzegorz Walczak, doktor filologii, poeta, satyryk, a także śpiewak-amator, bas-baryton, autor metafizycznej zgoła sztuki pt. Obłoczni, czyli Sen Chopina, wystawionej jakiś czas temu w Fabryce Trzciny na Targówku, i wielu wierszy. Dał nam świetną próbkę swego śpiewu w trawestacji pieśni ze Skrzypka na dachu, z własnym tekstem; doprawdy nie ustępował sławnemu Topolowi.
Nagrody młodych otrzymali: Tymon Jezierski, nastolatek, za wytrwałość w ratowaniu polskich lasów, Piotr Kluz, za osiągnięcia w zakresie nauk ścisłych oraz Marek Prandota, student prawa, za prace edytorskie. Wszyscy z Warszawy.
Wielka Nagroda Honorowa im. Witolda Hulewicza przypadła Mirosławowi Chojeckiemu i Piotrowi Wejchertowi (z linii wileńskiej Wejchertów), za serię filmów dokumentalnych o ważnych postaciach i zdarzeniach historycznych, takich np. jak film o początkach ruchu ludowego (w przygotowaniu).
Prof. Tadeusz Dubicki, kolejny laureat Nagrody im. Witolda Hulewicza otrzymał ją za to, że zajął się losem polskich żołnierzy września internowanych w Rumunii. A także organizowaną przez nich konspiracją i działaniami wywiadowczymi, związanymi z przerzutem oficerów i żołnierzy na Zachód. Za własne pieniądze jeździł do Bukaresztu i do Londynu, aby poznać ich los. Jak pisał w jednej ze swych prac naukowych, wszyscy oni niezłomnie wierzyli w odzyskanie przez Polskę niepodległości, choć doczekali tego nieliczni.
Apolonia Skakowska, nauczycielka języka polskiego i literatury z Wilna, ucząca tego przedmiotu tamtejszych pedagogów, także autorka podręczników dla nich przeznaczonych, twórczyni Centrum Kultury Polskiej im. Stanisława Moniuszki, animatorka wielu imprez, m.in. festiwalu dzieci śpiewających polskich i litewskich oraz spektaklu „Dziadów” wystawionego w celi Konrada (gdy jeszcze istniała) została nagrodzona podwójnie: Nagrodą im. Witolda Hulewicza oraz poruszającą laudacją Mistrzyni Mowy Polskiej, Barbary Wachowicz, rozpoczynającą się od słów: „Śni mi się Polska…”.
Za debiutancki tomik wierszy (rekomendowany przez Ernesta Brylla) pt. Pełnia i nicość, który powstawał przez 20 lat, Nagrodę Specjalną im. Witolda Hulewicza otrzymał Lech Jaworski, doktor praw i działacz społeczny.
Borówka amerykańska stała się polską specjalnością, konkurujemy w tej dziedzinie na rynkach światowych, m.in. dzięki dr. Kazimierzowi Pliszce, laureatowi sprzed lat Nagrody im. Witolda Hulewicza, promotorowi nowoczesności w rolnictwie i ogrodnictwie. Obecnie laureatem jej został prezes Stowarzyszenia Plantatorów Borówki Amerykańskiej, Ireneusz Komorowski. Powiedział on krótko: „My żywimy Polskę, a wy [pisarze i artyści] żywicie Ducha Narodowego”.
Nagrodę Specjalną, za przywracanie Polski ku Morzu, otrzymał Stefan Truszczyński, sekretarz generalny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, za cykl świetnych reportaży bałtyckich (czytałem je) drukowanych w „Kurierze Wnet”.
Wreszcie niedoceniana ostatnio Wielkopolska: trzy nagrody dla Michała Ciesielskiego, menadżera firmy „Forum Kobylińskie”, wydawcy periodyków i czasopism w Kobylinie, Macieja Adamskiego, animatora konkursu fotograficznego śladami Hulewiczów w Trzemesznie, i dla Gabrieli Wasielewskiej ze Śremu, gdzie jest Liceum im. gen. Józefa Wybickiego, za uczczenie Witolda Hulewicza przez wmurowanie stosownej tablicy i umieszczenie jego podobizny w alei sław.
Andrzej Drzycimski, opozycjonista z okresu komuny, pamiętny rzecznik prasowy prezydenta Wałęsy (nie wytrwał do końca kadencji), historyk i pisarz, jest autorem biografii majora Henryka Sucharskiego (jedne z ostatnich jego słów: „Choćby na najskromniejszym cmentarzyku, ale w Polsce”) oraz trylogii o Westerplatte: Przed Szturmem, Reduta w budowie, Reduta wojenna. Za to dzieło również został obdarowany podwójnie: Nagrodą im. Witolda Hulewicza oraz niezwykłą laudacją Barbary Wachowicz.
Ostatnią Wielką Nagrodę im. Witolda Hulewicza otrzymał Zespół Śpiewaczy „Signum” z Warszawy, za wybitne osiągnięcia artystyczne, który swym śpiewem stworzył oprawę uroczystości, obok recytacji wierszy Hulewicza i innych poetów w wykonaniu aktorów warszawskich.
Jerzy Biernacki
Strona powstała w Roku Witolda Hulewicza (2020) ogłoszonym z okazji 125. rocznicy urodzin tego wybitnego Polaka i Wielkopolanina.
Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach Programu Kultura w sieci.
© Copyright by Stowarzyszenie im. Witolda Hulewicza, 2020. Strona stworzona w ramach projektu atwi.pl